Wesoły kącik Schopenhauera

Czasami życie bywa tak wredne że aż chcemy się komuś pożalić ale nie ma do kooooo-go!
Wylejmy w tym wątku swoje smutki i żale. Zachęcam do kulturalnego hejtu na niedogodności życia codziennego.

Niechaj mistrz będzie z nas dumny!:

No to akurat w tej chwili jestem szczęśliwa, że taki wątek istnieje.
Wuefistka mnie nie lubi i przez to próbuje mi wcisnąć, ze wszystko co się dzieje złego to moja wina (zresztą nie tylko ona). Dziś na przykład koleżanka z młodszej klasy dostałą piłką w łeb. No ok, przy piłce byłam ja, ale nawet nie wiem jak to się stało, podawałam przecież w zupełnie inną stronę. I teraz oczywiście to jest moja wina, wmawiane mi jest, że jestem nieodpowiedzialna. A, i jeszcze, że chamsko się do niej zwracam. Kazała przedstawić każdemu swoją wersję wydarzeń, no i wyszło, ze jestem niewinna, no bo nie jestem. Co, ja mam każdego pilnować, żeby mu się czasem krzywda nie stała?! Bez przesady, ludzie! I teraz jest afera, bo ona może dostać wstrząsu mózgu i nie pojedzie jutro na zawody. Przez kogo? Przeze mnie. Cholera jasna, to było niechcący, przeprosiłam, a jeszcze dostałam ochrzan!
A ten dzień miał być taki piękny.

I właśnie dlatego nie lubię sportu, a w szczególności gier zespołowych. Ktoś beztrosko złamie sobie nos przyjmując piłkę, nie pomyśli o konsekwencjach tego czynu, a podający ma problem i staje się Tym Złym. Grr, debilizm

Ja też nie cierpię gier zespołowych i w ogóle wuefu w takiej formie w jakiej jest. To bez sensu, na każdych zajęciach gramy w siatkówkę albo biegamy kółka dookoła boiska. I jeszcze wuefistka ma jakieś dziwne fanaberie, nawet nie będę tego opisywać I wstawia minusy za nic. Beznadzieja. Lepszy byłby system w którym każdy uczeń ma załóżmy 10 godzin w miesiącu do "poćwiczenia" i musiałby to ogarnąć. Każdy mógłby zapisać się na co chce, wszystko byłoby pod jakąś opieką, żeby nikt się nie obijał i wszystko git. Nie wszyscy lubią latać za piłką.

Niestety, to wydaje się trudne do wdrożenia. Ale i tak hejtuję obecny WF

1. Za dużo zadań domowych.
2. Ręce mnie bolą od lekcji wf.
3. Wkurza mnie komunikat próbujący wymusić instalację jakiegoś programu antywirusowego.
4. Jutro zapowiada się kolejny kiepski dzień bo dużo sprawdzianów i zapewne deszczowo będzie.

1. Dzisiaj pokłóciłam się z przyjaciółką.
2. Jestem niewyspana, zzzimno jest strasznie, do tego o pierwszej nad ranem jadę na wycieczkę z klasą do Częstochowy, a już naprawdę mam dosyć chodzenia i modlenia się w kościele. Już przed bierzmowaniem się wychodziłam. Codziennie i w sobotę cały dzień, słuchając jak Ksiądz i Zakonnica gadają o tym i o tamtym.

Ksiądz zapowiedział przymusową pielgrzymkę do oddalonej o 21,4 kilometry miejscowości.
Co to dla mnie 21 kilometrów, ale mi się tak strasznie nie chcę. Już i tak muszę codziennie latać do kościoła, bo są jakieś spotkania, na których i tak gadamy o różnych pierdołach.
Sorry, ale po czterech miesiącach takiego trybu, odkąd mamy księdza na zastępstwo, bo proboszcz jest chory, to wszyscy mają go już dosyć i modlimy się na tych spotkaniach głownie o to, żeby on sobie już poszedł.

U mnie na spotkaniu w sobotę usiedliśmy w kole, nikt go nie słuchał, graliśmy w ,,Głuchy telefon'' xD
Dla nich to jest nic, bo chodzą do kościoła i codziennie się modlą, ale nie rozumieją naszych uczuć! Jak tak można!

Hejt na sprawdzian z chemii i na tę okropną pogodę (koniec kwietnia a ja muszę chodzić w kurtce zimowej-patologia)

modlimy się na tych spotkaniach głownie o to, żeby on sobie już poszedł.
Dziewczyno, wygrałaś życie tym tekstem >.<

Hejt na wredne znajome, które robią wszystko, żeby mnie skłócić z... z takim jednym panem
Hejt na moje zapominalstwo - dwa dni pracy nad rysunkiem poszły w de, bo genialna ja zostawiła otwarte pióro na kartce.

O_O A co, masz kogoś na boku?
To ja dodaje hejt na moje wredne znajome, które dzisiaj mi oświadczyły, ze wywaliły mnie z pierwszego składu d siatkówki. Jakim prawem, pytam się?!

Umieram.
Trzy prace klasowe w czwartek, dwie w piątek + trzy kartkówki.
I wszystko dozwolone w regulaminie, bo taka polityka szkoły.
Było się o dobre gimnazjum nie bić, damnit...

Isia napisał:Hejt na sprawdzian z chemii i na tę okropną pogodę (koniec kwietnia a ja muszę chodzić w kurtce zimowej-patologia)

U mnie też sprawdzian z chemii był. Pogoda również kiepska, deszczowo i pochmurno.

Wylądowałam na dywaniku u wychowawczyni za coś czego nie zrobiłam.

Soczysty hejt na pewną osobę, która założyła sobie kółko wzajemnej adoracji i postanowiła mnie spektakularnie olać :/

Kowalski, opcje! a czego nie zrobiłaś?
Hejt na panie z poczty. Mam nadzieję, że podobały im się moje perfumy.

OGROMNY hejt na:
- Wszystko co mnie dzisiaj denerwuje!!! >.<
- Wczorajszą wycieczkę do Częstochowy.
Przez całą wycieczkę ból brzucha nie do zniesienia, zimno (śnieg padał jak wyjeżdżaliśmy -_-) i tylko po to żeby być na mszy.
- Przyjazd kuzynów, którzy mnie strasznie denerwują.

Młodsza siostra stojąca nade mną i co minutę pytająca, czy już kończę.
No idź sobie już dzieciaku!

Brak sensu życia. Niemożność znalezienia ścieżki którą chciałbym podążać. Celu, który dałby mi powód, aby istnieć. Otaczająca mnie rozpacz, ból, cierpienie i smutek. Świadomość, że zaakceptowałem rzeczywistość taką jaka jest. Jak długo jeszcze będzie to trwać? Ile czasu minie, aż nadejdzie ukojenie? Nieustanne dążenie do spełnienia. Do satysfakcji z własnych osiągnięć, do dumy z własnej egzystencji. To wszystko się kiedyś zakończy. Czekam. Czekam na tę chwilę.

PS. Wiem, jestem geniuszem XD

SebaXo napisał:Brak sensu życia. Niemożność znalezienia ścieżki którą chciałbym podążał. Celu, który dałby mi powód, aby istnieć. Otaczająca mnie rozpacz, ból, cierpienie i smutek. Świadomość, że zaakceptowałem rzeczywistość taką jaka jest. Jak długo jeszcze będzie to trwać? Ile czasu minie, aż nadejdzie ukojenie? Nieustanne dążenie do spełnienia. Do satysfakcji z własnych osiągnięć, do dumy z własnej egzystencji. To wszystko się kiedyś zakończy. Czekam. Czekam na tę chwilę.

Musimy założyć jakiś klub!

Klub smutnych ludzi. Jak to uroczo brzmi.

Mogę dołączyć!
Albo i nie, bo jeszcze się zesmucę do reszty.

SebaXo napisał:Klub smutnych ludzi. Jak to uroczo brzmi.

Myślałem raczej o dyskusjach nt. takich właśnie... hmm, egzystencjalnych spraw, typu istnienie Boga, sens życia itp.

Ale racja, to dosyć smutne.

Więc, raczej klub myślicieli(filozofów), czy coś w tym stylu. Proponuję "Klub poszukujących odpowiedzi".

PS. To nie jest smutne. Poszukiwanie odpowiedzi na pytania na które od wieków nie udzielono jednoznaczych odpowiedzi jest ciekawe, interesujące.

Kowalski, opcje! napisał:Młodsza siostra stojąca nade mną i co minutę pytająca, czy już kończę.
No idź sobie już dzieciaku!

Mam czasami IDENTYCZNIE (i dołączam się do tego hejtu).
No proszę, Schopenhauer będzie miał nawet klub
Od razu deklaruję chęć dołączenia jakby co.