Skipper podczas łowienia cielęcego serdelka, łamie skrzydło.
Udaje, że wszystko jest w porządku, sądzi iż od dawna był wyjątkowo giętki.
Gdy w końcu Alice zauważa problem z jego skrzydłem, zabiera go do lecznicy.
Lekarz smaruje go maścią, która sprawia, iż Skipper bełkocze.
Reszta oddziału robi piramidę pod oknem lecznicy, by zobaczyć co z nim jest, jednak nie udaje im się, gdyż ''Są za krótcy o jednego pingwina''.
W tym czasie Skipper próbuje się wydostać, niechcący włącza telewizję, gdzie jest film o lekarzach i pacjent umiera.
Niestety nie udaje mu się wyjść - spadł w zaplątany w papier i cały w pudrze.
Pingwiny słysząc dialog pielęgniarki i lekarza myślą, że to właśnie ich czarno-biały brat umierł.
Wracają załamani do bazy. Jest burza, gaśnie światło i pojawia się Szef, który niestety nic nie potrafi powiedzieć.
Kowalski twierdzi że jest on zombie (podobno jedzą mózgi), gdy uciekają przed nim, Strateg wpada na pomysł, by znaleźć lekarstwo na ,,zombifikację''.
Na dachu w końcu dopadają zombiaka.
W końcu udaje się Skipper'owi wypowiedzieć chociaż jedno słowo, aby uratować się przed (jak to Kowalski powiedział) ,,Amputowaniem tego i owego''. Ale niestety chłopcy nie wierzą Dowódcy i rzucają się na niego. Wszyscy spadają na dół i łamią skrzydła...
To jest mój ulubiony odcinek związany ze Skipp'em
Bawi mnie to, jak przed nim uciekają.
Najlepsze teksty:
Kow: Dobrze, z tego co wiem na temat zombie, najlepiej chować się przed nimi w małych, ciasnych pomieszczeniach z kiebskim światłem... *Skipper hop na szybę* AAA! Wszystko co o nich wiem to kłamstwo!
~
Szer: Ale takie bolesne testy to mogą boleć.
Kow: Mogą, ale nie zombie.
~
Kow: Rico, to jest świetny moment byś wyłączył pozory normalności!
Rico: *Wypluwa piłę* Buahaha!
~
- (...) I pamiętajcie: z wędką jak na gwiazdkę, czasem trzeba się szarpnąć.
~
- No, grunt to się nie łamać. Złamanie, złamanie, złamanie!
~
Szer: Zgubiliśmy go?
Kow: Na razie nigdzie go... AAA!
Szer: I co to miało być?
Kow: Cóż, spodziewałem się, że bez ostrzeżenia pojawi się za ple... AAA ZA WAMI!
Szer/Ri: *przerażenie*
Kow: A...le chyba po raz kolejny nie miałem racji...
Udaje, że wszystko jest w porządku, sądzi iż od dawna był wyjątkowo giętki.
Gdy w końcu Alice zauważa problem z jego skrzydłem, zabiera go do lecznicy.
Lekarz smaruje go maścią, która sprawia, iż Skipper bełkocze.
Reszta oddziału robi piramidę pod oknem lecznicy, by zobaczyć co z nim jest, jednak nie udaje im się, gdyż ''Są za krótcy o jednego pingwina''.
W tym czasie Skipper próbuje się wydostać, niechcący włącza telewizję, gdzie jest film o lekarzach i pacjent umiera.
Niestety nie udaje mu się wyjść - spadł w zaplątany w papier i cały w pudrze.
Pingwiny słysząc dialog pielęgniarki i lekarza myślą, że to właśnie ich czarno-biały brat umierł.
Wracają załamani do bazy. Jest burza, gaśnie światło i pojawia się Szef, który niestety nic nie potrafi powiedzieć.
Kowalski twierdzi że jest on zombie (podobno jedzą mózgi), gdy uciekają przed nim, Strateg wpada na pomysł, by znaleźć lekarstwo na ,,zombifikację''.
Na dachu w końcu dopadają zombiaka.
W końcu udaje się Skipper'owi wypowiedzieć chociaż jedno słowo, aby uratować się przed (jak to Kowalski powiedział) ,,Amputowaniem tego i owego''. Ale niestety chłopcy nie wierzą Dowódcy i rzucają się na niego. Wszyscy spadają na dół i łamią skrzydła...
To jest mój ulubiony odcinek związany ze Skipp'em
Bawi mnie to, jak przed nim uciekają.
Najlepsze teksty:
Kow: Dobrze, z tego co wiem na temat zombie, najlepiej chować się przed nimi w małych, ciasnych pomieszczeniach z kiebskim światłem... *Skipper hop na szybę* AAA! Wszystko co o nich wiem to kłamstwo!
~
Szer: Ale takie bolesne testy to mogą boleć.
Kow: Mogą, ale nie zombie.
~
Kow: Rico, to jest świetny moment byś wyłączył pozory normalności!
Rico: *Wypluwa piłę* Buahaha!
~
- (...) I pamiętajcie: z wędką jak na gwiazdkę, czasem trzeba się szarpnąć.
~
- No, grunt to się nie łamać. Złamanie, złamanie, złamanie!
~
Szer: Zgubiliśmy go?
Kow: Na razie nigdzie go... AAA!
Szer: I co to miało być?
Kow: Cóż, spodziewałem się, że bez ostrzeżenia pojawi się za ple... AAA ZA WAMI!
Szer/Ri: *przerażenie*
Kow: A...le chyba po raz kolejny nie miałem racji...